Górnik lepszy na własnym parkiecie

2 жовт. 2022 |

W niedzielę w Zabrzu walczyliśmy o cenne punkty. Jednak mający ambicję do walki o brązowy medal PGNiG Superligi Górnik po dobrym okresie pod koniec pierwszej połowy i na początku drugiej zdołał wyjść na prowadzenie i wygrać siedmioma bramkami.

Prędko okazało się, że przepowiednie przedmeczowe Damiana Przytuły realizowały się od pierwszych chwil. Goście grali długo, wykorzystując możliwości swoich rozgrywających. Po naszej stronie aktywny w pierwszych minutach był Kamil Adamczyk, do jego dwóch bramek jedno trafienie dołożył Piotr Krępa i prowadziliśmy 2:3 po pierwszych pięciu minutach.

W dziesiątej minucie wyrównanie wywalczył Patryk Mauer, a prowadzenie zdobył Rennosuke Tokuda po wykorzystaniu kontry. Nasz zespół nie pozostawał jednak dłużny. Pozycje odnajdywał Piotr Krępa, skuteczny ze skrzydła był także Michał Drej. Na trafienia z drugiej linii odpowiadał jednak Damian Przytuła, ale to nasz zespół dzięki trzybramkową serii znów wyszedł na prowadzenie 7:6. Trafienie skrzydłowego Górnika, Dmitrija Artemienki dodało skrzydeł jego kolegom, którzy zaliczyli serię sześciu trafień bez odpowiedzi i na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy prowadzili już 15:10. W kolejnych akcjach przeprowadziliśmy jednak dwie skuteczne kontry, które świetnie wykorzystał Michał Drej. Wynik po 30 minutach ustalił Sebastian Kaczor, trafiajac na 16:12.

W drugą połowę gospodarze weszli bardzo zmotywowani. Świetnie spisywał się zwłaszcza Patryk Mauer, który już po dziesięciu minutach dołożył kolejne cztery bramki, w tym dwa z rzutu karnego. Mieliśmy problemy ze sforsowaniem obrony zabrzan, co pozwoliło Górnikowi budować przewagę. A kiedy udało się wypracować dobrą pozycję bardzo dobrze radzili sobie bramkarze gospodarzy. Już po kwadransie prowadzenie zabrzan wzrosło do ośmiu bramek. Gra Górnika przy tej przewadze przestała się jednak kleić, błędy w ataku doprowadziły do strat, a te dawały nam okazje do kontr wykorzystywanych przez Łukasza Kużdebę, zmniejszając straty do pięciu bramek (26:21). Znów jednak zabrzanie wrzucili drugi bieg i zaliczyli serię czterech trafień z rzędu. Gospodarze na cztery minuty przed końcem wrócili do ośmiu bramek prowadzenia i chociaż zdołaliśmy jeszcze zmniejszyć straty, to Górnicy cieszyli się z kompletu punktów.

Górnik Zabrze – Energa MKS Kalisz 32:25 (16:12)

MVP: Patryk Mauer

Górnik: Liljestrand, Kazimier, Wyszomirski – Molski, Tokuda 3, Łyżwa 1, Bachko, Artemenko 7, Krawczyk, Mauer 9, Kaczor 2, Wąsowski, Ilchenko 2. Rutkowski 2, Przytuła 6.

Kary: 10 minut (Wąsowski 3, Ilchenko, Tokuda)

Czerwona kartka: Wąsowski (z gradacji kar)

Karne: 3/3

Energa MKS: Szczecina, Hrdlicka – Krępa 3, Zieniewcz 6, Kus, Drej 5, Biernacki, Góralski 2, Wróbel 1, Pilitowski K., Pilitowski M., Kuźdeba 4, Bekisz 1, Adamczyk 3.

Kary: 8 minut (Kus, Góralski, Wróbel, Adamczyk)

Karne: 2/2