W ostatnich tygodniach Energa MKS Kalisz ogłosił nowego trenera, później zawodników pozostających w klubie, pierwszym nowym zawodnikiem jest Stanisław Makowiejew. Reprezentant Polski, który ostatnie dwa sezony spędził w Chrobrym Głogów w PGNiG Superlidze rozegrał do tej pory 102 mecze rzucając 351 bramek. W kaliskim klubie wzmocni rywalizację na środku rozegrania.
Kibice uważnie śledzący rozgrywki PGNiG Superligi na pewno kojarzą Cię z gry w Głogowie, Piotrkowie czy reprezentacji, ale gdybyś mógł tym mniej zorientowanym opowiedzieć trochę o przebiegu Twojej dotychczasowej kariery
Stanisław Makowiejew: Jestem wychowankiem świdnickiego klubu piłki ręcznej, zacząłem trenować właśnie tam w III klasie podstawówki. Przez większość swojej początkowej przygody z piłką ręczną trenowałem właśnie w ŚKPR Świdnica. Zwiedziłem też parę okolicznych klubów z I ligi, między innymi w Legnicy i we Wrocławiu, po czym, po skończeniu studiów dziennych, spróbowałem swoich sił trochę dalej od domu i udałem się do Przemyśla. Tych sezonów w I lidze było sporo i dość późno miałem przyjemność zadebiutowania w Superlidze, ale krok po kroku stawiałem sobie kolejne cele i udało się spełnić moje marzenie, którym była gra w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Wspomniałeś o pierwszych sezonach w Świdnicy, miałeś tam okazję gry z Krzysztofem Misiejukiem, od wielu lat obrotowym MKS-u, jak wspominasz Krzyśka z tamtego czasu?
Tak, z Krzyśkiem spotkaliśmy się w Świdnicy zaraz po tym jak skończył swoją edukację w gdańskim SMS-ie. Pamiętam, że sezon był ciężki, ponieważ broniliśmy się przed spadkiem, a Krzysiek zapadł mi w pamięć tym, że przyszedł bardzo dobrze zbudowany, świetnie przygotowany fizycznie do treningów i meczów. Imponował siłą i wytrzymałością, także „człowiek ze stali” i z tego co widzę tak zostało do dzisiaj. Nic, tylko brać z niego przykład.
W I lidze i w Superlidze mierzyłeś się wielokrotnie z MKS-em Kalisz. Masz jakieś wspomnienia z tych spotkań?
Na pewno hala. Bardzo duża, ładna i specyficzna. W drugiej lidze nawet graliśmy tutaj z Kaliszem i ciężko było się przestawić do warunków na meczach wyjazdowych. MKS zawsze był zespołem wymagającym, ciężko się z nimi grało. Bardzo dobra infrastruktura, myślę, że jest to fajne miejsce do kontynuowania swojej przygody.
Opowiedz trochę o emocjach związanych z grą w reprezentacji Polski. Masz za sobą debiut i kolejne spotkania w kadrze.
To też był jakiś mój cel i moje marzenie, także bardzo dziękuje trenerowi Przybeckiemu, że dał mi taką szansę. Było to jakiś czas temu, myślę, że mogłem tę szansę trochę lepiej wykorzystać, ale było to dobre doświadczenie, które pozwoliło mi zobaczyć na czym polega gra międzynarodowa. Debiut w reprezentacji to było spełnienie marzeń, ale też dodatkowa motywacja do ciężkiej pracy. To wszystko dało mi jeszcze większego kopa do pracy i od tamtej pory widzę progres w swoim przygotowaniu i grze. Jestem takim człowiekiem, który chce być jak najlepszy z dnia na dzień.
Twój transfer do Kalisza dla niektórych może być zaskoczeniem, dla innych mniejszym, opowiedz o swojej decyzji. Dlaczego zdecydowałeś się na grę w Kaliszu?
W moim poprzednim klubie spodziewałem się, że kontrakt może nie zostać przedłużony. Odezwał się do mnie trener Strząbała, bardzo chciał, żebym dołączył do tego zespołu. Tak jak już wspomniałem klub w Kaliszu bardzo dobrze się rozwija, bardzo prężnie, ma wszystkie możliwości do tego, żeby być jednym z lepszych klubów w Polsce. Dla mnie to jest wyzwanie i kolejny krok naprzód. Dołożę wszelkich starań, żeby jak najlepiej reprezentować siebie, przede wszystkim zespół i miasto Kalisz.
Jakie masz spostrzeżenia przed pracą z trenerem Strząbałą?
Jeszcze nie współpracowaliśmy razem. Wiadomo, że to jest trener z bardzo dużym doświadczeniem, tu powtórzę się podejrzewam jak moi poprzednicy – w samodzielnej pracy zrobił bardzo dobry wynik w Kwidzynie. Plotek nie słucham, także czekam na oficjalne spotkanie z trenerem i pierwsze treningi, jestem przygotowany na ciężką pracę i myślę, że wspólnie z chłopakami będziemy podnosić swoje umiejętności. Jestem pewien, że to przyniesie po jakimś czasie pozytywne skutki.
Wszyscy zawodnicy, z którymi rozmawialiśmy mówili, że na cele drużynowe przyjdzie jeszcze czas, kiedy spotkacie się wszyscy razem, ale czy stawiasz przed sobą w nowym sezonie jakieś cele indywidualne?
Indywidualnie chciałbym się prezentować jak najlepiej w każdym meczu i na treningach, ponieważ jest to sport zespołowy, ale podnoszenie umiejętności przez jednostki sprawia, że zespół może wygrywać. Tu najważniejszy będzie właśnie zespół i jestem pewny, że jeśli każdy dołoży swoją cegiełkę to wynik powinien być dobry. Jeżeli chodzi o cele, tak jak wspomniałeś, trzeba poczekać na spotkanie i wtedy zostaną one nakreślone przez prezesa i trenera, a my będziemy dążyć do ich realizacji.
Koniec sezonu, w tym roku trochę przyspieszony, jest okresem podsumowań. Jako „ekspert”, który przez doświadczenie boiskowe widzi więcej niż przeciętny kibic, kogo wyróżniłbyś po tym sezonie ligowym na swojej pozycji?
Zawodników wartych wyróżnienia jest sporo, ja też staram się czerpać od każdego zawodnika, nie ważne czy gra w polskiej lidze czy zagranicą, obojętnie w której reprezentacji, najlepsze cechy. Myślę, że w tym sezonie w PGNiG Superlidze wyróżniali się i bardzo mi zaimponowali Niko Mindegia, Alex Dujszebajew, kiedy miał możliwość grania na środku, Adrian Kondratiuk. Zawsze też jestem pod wrażeniem, i tutaj bez cukrowania, gry Maćka Pilitowskiego. To są zawodnicy ze świetnym przeglądem pola i grają bardzo dobrze pod swój zespół. Tak jak wspomniałem, od każdego z nich staram się wyłapywać jakieś plusy.