START SEZONU 2019/20 W KALISZU DLA MKSu

1 вер. 2019 |

Pierwszy mecz nowego sezonu PGNiG Superligi w Kaliszu miał wszystko, czego moglibyśmy oczekiwać od dobrego widowiska. Dużo walki i zwrotów akcji, czasem złości na pojedyncze decyzje sędziowskie. Zawodnicy różnie radzili sobie ze stresem towarzyszącym inauguracji, połączonej nieraz z debiutem w nowych barwach. Były efektowne, niekonwencjonalne zagrania, pewne obrony, ale też głupie straty, które nie powinny się przydarzyć.

Pierwszy mecz nowego sezonu PGNiG Superligi w Kaliszu miał wszystko, czego moglibyśmy oczekiwać od dobrego widowiska. Dużo walki i zwrotów akcji, czasem złości na pojedyncze decyzje sędziowskie. Zawodnicy różnie radzili sobie ze stresem towarzyszącym inauguracji, połączonej nieraz z debiutem w nowych barwach. Były efektowne, niekonwencjonalne zagrania, pewne obrony, ale też głupie straty, które nie powinny się przydarzyć.

Ciężar pierwszej akcji w drużynie gości wziął na swoje barki najbardziej doświadczony Grzegorz Sobut. Mogło to zwiastować dobry start dla jego drużyny, ale tak nie było. Prowadzili 2:1, jednak później niemal cały czas musieli gonić. Minęła chwila i na zegarze oglądaliśmy wynik 7:4 dla kaliszan. Kolejne prowadzenie Piotrków zdobył dopiero w okolicach 20 minuty, kiedy strzelili bramkę na 12:11 znowu długo go nie utrzymując. Po chwili od wyrównania sytuację 1 na 1 w kontrataku wybronił Mikołaj Krekora, a gości dobił Kirył Kniazeu. Na przerwę schodziliśmy z wynikiem 15:12 dla gospodarzy. Na rozegraniu brylował Marek Szpera, akcje najczęściej wykańczał Kniazeu (5 bramek), chociaż sam Szpera dorzucił 4 trafienia. W Piotrkowie najskuteczniejszy był skrzydłowy Marcin Szopa (3).

W drugiej połowie znowu na emocje nie można było narzekać. Z szatni z lepszym nastawieniem wyszedł MKS podbudowując wynik kolejnymi bramkami Kiryła, który zdecydowanie miał dzisiaj swój dzień. Łącznie zdobył 10 bramek. Podopieczni Jureckiego odbili się kolejny raz, zbliżając się koło 50 minuty. Dzięki uporowi w odrabianiu strat na 3 minuty przed końcem doprowadzili do wyrównania. Na przejęcie meczu nie pozwolił świetny w dzisiejszym meczu Marek Szpera. Zakończył trudną akcję, dającą kaliszanom przewagę 1 bramki zostawiając jednocześnie tylko 5 sekund na ewentualną odpowiedź gości. Zawodnicy Piotrkowianina spróbowali, ale nie udało się, 3 punkty zostały w Kaliszu.

Bartosz Jurecki chwalił swoich zawodników za walkę i ambitne odrabianie strat. Było mu jednak trochę żal, choćby 1 punktu, który uciekł przez brak chłodnej głowy w kluczowych momentach.

 

***

Energa MKS Kalisz – Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 27:26 (15:12)

Energa MKS: Krekora, Zakreta, Liljestrand – Kniaziew 10, Szpera 5, Drej 4, Gąsiorek 2, Klopsteg 2, Misiejuk 2, Maliarewicz 1, M. Pilitowski 1, Bożek, Galewski, Kamyszek, Krycki, K. Pilitowski.
Kary: 10. min. Rzuty karne: 2/2.

Piotrkowianin: Kot, Procho 1 – Swat 6, Iskra 4, Pacześny 4, Szopa 4, Mróz 2, Sobut 2, Kaźmierczak 1, Nastaj 1, Woynowski 1, Mastalerz, Turkowski.
Kary: 8. min. Rzuty karne: 4/5.

Sędziowali: Michał Fabryczny (Mysłowice) oraz Jakub Rawicki (Katowice)
Widzów: 1600