Jeszcze na siedem minut przed końcem meczu szczypiorniści Energi MKS tracili do Azotów Puławy zaledwie dwa gole. Finisz w wykonaniu rywali okazał się jednak zabójczy i wyrzucił kaliszan za burtę rozgrywek PGNiG Pucharu Polski.
Tegoroczna przygoda kaliszan z pucharowymi rozgrywkami zakończyła się już na drugiej przeszkodzie. Po wyeliminowaniu Wybrzeża Gdańsk zaporę nie do przejścia dla podopiecznych Patrika Liljestranda postawiła ekipa Azotów Puławy. Ona zresztą była faworytem środowego meczu 1/8 finału, zwłaszcza że grała u siebie, aczkolwiek team znad Prosny nie stał na z góry straconej pozycji. I rzeczywiście deptał rywalom po piętach, ale na sprawienie niespodzianki to nie wystarczyło.
Dobry w wykonaniu MKS-u był przede wszystkim pierwszy kwadrans. W tym czasie kaliski zespół utrzymywał jednobramkowe prowadzenie, które w dużej mierze zawdzięczał skuteczności Macieja Pilitowskiego. Potem musiał gonić wynik, ale strata na półmetku wynosiła zaledwie dwa trafienia (12:14), więc wynik był kwestią otwartą.
Po przerwie dystans dzielący obie drużyny zaczął się zwiększać. Kiedy w 43. minucie na 21:15 dla Azotów trafił Andrij Akimenko, wydawało się, że losy meczu mogą być przesądzone. Kaliszanie nie złożyli jednak broni. Błyskawicznie zdobyli cztery bramki z rzędu i doszli rywali na dwa gole (19:21). Jeszcze w 53. minucie mogli liczyć na korzystne rozstrzygnięcie (21:23). Ale potem na przeszkodzie stanął im Wadim Bogdanow. Bramkarz Azotów poprawił skuteczność interwencji, do tego jego koledzy z pola nie mylili się w ataku. W niespełna siedem minut rzucili dziewięć bramek i rozwiali wszelkie wątpliwości co do wyniku. Na tą kanonadę gospodarzy MKS odpowiedział tylko dwoma trafieniami. Autorem ostatniego był najskuteczniejszy na parkiecie Konrad Pilitowski, zdobywca dziewięciu goli. Skończyło się na 32:23.
Końcowy rezultat nie oddaje wiernie przebiegu środowej konfrontacji. Przez ponad 50 minut kibice oglądali bowiem dość wyrównane zawody. Dopiero w decydujących fragmentach zaznaczyła się wyraźna przewaga drużyny z Puław, która tym samym zameldowała się w ćwierćfinale PGNiG Pucharu Polski. MKS-owi pozostała walka o jak najwyższe miejsce w PGNiG Superlidze.
Michał Sobczak, fot. biuro prasowe Azotów Puławy
***
Azoty Puławy – Energa MKS Kalisz 32:23 (14:12)
Azoty: Bogdanow, Borucki – Przybylski 8, Akimenko 6, Gumiński 4, Dawydzik 3, Łangowski 3, Podsiadło 3, Jarosiewicz 2, Kowalczyk 2, Rogulski 1, Bachko.
Kary: 6. min. Rzuty karne: 3/4.
Energa MKS: Krekora, Zakreta, Liljestrand – K. Pilitowski 9, M. Pilitowski 5, Adamski 3, Krycki 3, Szpera 2, Misiejuk 1, Bożek, Drej, Galewski, Klopsteg, Maliarewicz.
Kary: 8. min. Rzuty karne: 4/4.
Sędziowali: Michał Fabryczny (Mysłowice) i Jakub Rawicki (Katowice)
Widzów: 720