Pewne zwycięstwo przed własną publicznością!

1 cze 2021 |

Niesieni dopingiem własnej publiczności pewnie pokonujemy MMTS Kwidzyn, chociaż pierwsze kilkanaście minut meczu obfitowało w wyrównaną grę z obu stron. W końcówce pierwszej połowy jednak wypracowaliśmy czterobramkową przewagę, która została tylko rozbudowana w drugiej połowie meczu. Przeskakujemy o punkt Gwardię Opole i przynajmniej do jutrzejszego meczu opolan z Zagłębiem pozostajemy na 5 lokacie. Ostateczne losy 5 miejsce rozstrzygną się jednak w sobotę w Opolu. Najskuteczniejszym strzelcem meczu był Kacper Adamski z 9 trafieniami.

Niesieni dopingiem własnej publiczności pewnie pokonujemy MMTS Kwidzyn, chociaż pierwsze kilkanaście minut meczu obfitowało w wyrównaną grę z obu stron. W końcówce pierwszej połowy jednak wypracowaliśmy czterobramkową przewagę, która została tylko rozbudowana w drugiej połowie meczu. Przeskakujemy o punkt Gwardię Opole i przynajmniej do jutrzejszego meczu opolan z Zagłębiem pozostajemy na 5 lokacie. Ostateczne losy 5 miejsce rozstrzygną się jednak w sobotę w Opolu. Najskuteczniejszym strzelcem meczu był Kacper Adamski z 9 trafieniami.

Na początku pierwszego meczu z udziałem kibiców od 9 miesięcy oba zespoły wydawały się… lekko speszone faktem, że w hali jest ktoś poza zespołami, sztabem i sędziami. W pierwszych minutach było kilka błędów i dobrych interwencji bramkarzy, a na pierwszą bramkę trzeba było czekać aż do 5 minuty. Wynik otworzył środkowy MMTS-u Michał Potoczny, ale na jego bramkę po szybkim wznowieniu odpowiedział Mateusz Kus. Wcale nie oznaczało to jednak powrotu do normalnego tempa zdobywania bramek. Przynajmniej nie od razu. Póki co mieliśmy kolejny ofensywny zastój po obu stronach, ponieważ oba zespoły mocno walczyły o każdy centymetr parkietu w obronie. Efektem było utrzymanie się wyniku 1:1 aż do 11 minuty, kiedy na prowadzenie wyprowadził nasz zespół Kacper Adamski.

Przez kolejne 10 minut mogliśmy oglądać dość wyrównaną grę. Kwidzynianie co prawda skromnie, ale prowadzili 4:3 i 5:4. W 21 minucie jednak trafienie Macieja Pilitowskiego pozwoliło nam wrócić na prowadzenie i coraz wyraźniej przejmować kontrolę nad spotkaniem. Od stanu 6:5 na 9 minut przed końcem pierwszej części, na przerwę schodziliśmy już z prowadzeniem 11:7. Ważne trafienia zaliczał Kacper Adamski (6 bramek w pierwszej połowie), a ponad 50% rzutów odbijał Mikołaj Krekora, co pozwoliło zbudować przewagę w ostatnich minutach pierwszej części.

Trener Strząbała musiał dobrze zmotywować zespół, nawet pomimo prowadzenia. Energa MKS rozpoczął od czterech trafień bez odpowiedzi rywali. Rozpoczął Maciej Pilitowski, a w 38 minucie po kolejnej bramce Kacpra Adamskiego było już 15:7. Od tego momentu nasz zespół kontrolował sytuację na parkiecie sukcesywnie powiększając prowadzenie, które ostatecznie sięgnęło 11 bramek. Wynik meczu zamknął po świetnym przechwycie i przejściu całego boiska Mateusz Kus, razem z całym zespołem wydatnie przyczyniając się do świetnej postawy naszego zespołu w obronie na przestrzeni całego meczu.

Energa MKS Kalisz 27:16 MMTS Kwidzyn

Energa MKS Kalisz: Mikołaj Krekora (50% ob.), Łukasz Zakreta (36% ob.) – Kacper Adamski 9, Maciej Pilitowski 5, Konrad Pilitowski 3, Piotr Krępa 3, Marek Szpera 2, Mateusz Kus 2, Mateusz Góralski 1, Robert Kamyszek 1, Stanisław Makowiejew 1, Gracjan Wróbel, Kamil Adamski, Michał Drej, Szymon Famulski

MMTS Kwidzyn: Krzysztof Szczecina (29% ob.), Jakub Matlęga (14% ob.) – Jędrzej Zieniewicz 6, Michał Potoczny 3, Jakub Szyszko 2, Andrzej Kryński 1, Damian Przytuła 1, Michał Peret 1, Nikodem Kutyła 1, Robert Orzechowski 1, Alan Guziewicz, Bartosz Nastaj, Kamil Krieger, Patryk Grzenkowicz, Wiktor Jankowski

fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega
fot. Michał Rabiega