Powalczyliśmy z Vive Kielce

31 paź 2020 |

Bez pięciu zawodników szczypiorniści kaliskiego MKS-u wyruszyli na teren Mistrza Polski. Pomimo problemów kadrowych (w składzie brakowało m.in. Marka Szpery i Mateusza Kusa) podjęli walkę ze zdecydowanie bardziej doświadczonym przeciwnikiem, który dopiero co wrócił z rozgrywek Ligi Mistrzów. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 35:27, ale w niektórych fragmentach meczu kielczanie prowadzili tylko dwiema bramkami. Najskuteczniejszy w całym meczu był rozgrywający MKS-u, Kacper Adamski, autor 9. bramek. 

Bez pięciu zawodników szczypiorniści kaliskiego MKS-u wyruszyli na teren Mistrza Polski. Pomimo problemów kadrowych (w składzie brakowało m.in. Marka Szpery i Mateusza Kusa) podjęli walkę ze zdecydowanie bardziej doświadczonym przeciwnikiem, który dopiero co wrócił z rozgrywek Ligi Mistrzów. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 35:27, ale w niektórych fragmentach meczu kielczanie prowadzili tylko dwiema bramkami. Najskuteczniejszy w całym meczu był rozgrywający MKS-u, Kacper Adamski, autor 9. bramek. 

W sobotnie, rozpoczęte o 14:30 w kieleckiej Hali Legionów spotkanie oba zespoły weszły “z marszu”. Mistrzowie Polski wracali z czwartkowej potyczki z Porto w Lidze Mistrzów, natomiast kaliszanie dopiero w środę rozpoczęli treningi po kwarantannie na których brakowało pięciu zawodników, a o propozycji rozegrania meczu w Kielcach dowiedzieli się w czwartek. 

Mimo tych wszystkich okoliczności oba zespoły przystąpiły do rywalizacji, aby rozegrać kolejny mecz PGNiG Superligi. W tym, ciężkim dla całego sportu okresie zaraz obok zdrowia i bezpieczeństwa jest kontynuowanie rozgrywek. 

W grze obu zespołów na początku spotkania było widać ostatnie problemy, pojawiło się kilka strat i niewykorzystanych sytuacji, w Energa MKS-ie Kalisz na prawym rozegraniu z przymusu grali praworęczni zawodnicy. Z czasem jednak spotkanie zaczęło wyglądać lepiej, a kaliszanie zaczynali coraz częściej zatrzymywać akcję uczestników Ligi Mistrzów. Pod koniec pierwszej połowy zbliżyli się na dwie bramki, chociaż ostatni fragment pierwszej części należał do gospodarzy, którzy wygrali ją 16:12. 

Po dziesięciu minutach drugiej połowy jednak znowu do głosu wrócili szczypiorniści Energa MKS-u Kalisz, a tablica wyników pokazywała stan 19:17. Aż do 50. minuty kaliszanie utrzymywali kontakt z przeciwnikami tracąc do nich ledwie trzy bramki, w ostatnich dziesięciu minutach jednak znowu inicjatywę przejęli kielczanie. Wynik skutecznym rzutem karnym na 32:25 ustalił Krzysztof Misiejuk. Siedem bramek przewagi to najniższa przewaga Łomży Vive Kielce (z taką samą przewagą pokonali Górnik Zabrze). Najskuteczniejszy w całym meczu był rozgrywający Kacper Adamski, który razem z Maciejem Pilitowskim i Łukaszem Zakretą dołączy do zgrupowania kadry przed meczami eliminacyjnymi do Euro 2022. 

Wypowiedź pomeczowa

Tomasz Strząbała, trener Energa MKS-u Kalisz

Ze względu na sytuację jaka jest, mieliśmy dostępnych tylko dziewięciu zawodników. Nie mogliśmy grać szybkiego meczu, raczej chcieliśmy biegać do tyłu, żeby ustawić obronę, a do przodu nie graliśmy szybko prawie w ogóle. Największą siłą zespołu Łomży Vive Kielce jest szybka gra do przodu: kontratak i szybki środek, na początku zatrzymywanie tego sposobu gry totalnie nam się nie udawało, bo z dużą łatwością kielecki zespół zdobywał bramki. Później trochę zwolnili i wracaliśmy do obrony w miarę dobrze.

ŁOMŻA VIVE KIELCE 32:25 ENERGA MKS KALISZ

Energa MKS Kalisz: Łukasz Zakreta, Mikołaj Krekora – Kacper Adamski 9, Kamil Adamski 4, Maciej Pilitowski 3, Mateusz Góralski 3, Robert Kamyszek 3, Krzysztof Misiejuk 2, Konrad Pilitowski 1, Michał Czerwiński, Piotr Krępa