Niestety inauguracja sezonu 2020/21 PGNiG Superligi okazała się dla Energa MKS-u Kalisz pechowa. Pomimo wygrania pierwszej połowy dwoma bramkami, w drugiej gospodarze odrobili straty i w ostatnich dziesięciu minutach wyszli na prowadzenie ostatecznie wygrywając spotkanie. Kaliszanie otrzymali aż 10 dwuminutowych kar, przy 4 Zagłębia i podobnej liczbie fauli, mimo wszystko mieli szansę na zwycięstwo i długo prowadzili w meczu. Skrót spotkania można obejrzeć tutaj.
Pierwsza połowa rozpoczęła się ciężko dla kaliszan, to Zagłębie prowadziło, a Energa MKS-owi brakowało odpowiedniego rytmu. Mimo tego w okolicach 15 minuty Energa MKS przejął inicjatywę, a sprawy w swoje ręce wziął kapitan zespołu, Marek Szpera. Rzucał bramki w trudnych momentach, już w pierwszej połowie rzucając 5 bramek. Dwie szybkie kary otrzymał Mateusz Kus, jeden z filarów kaliskiej. W swoich minutach ambitnie starał się go zastąpić Krzysztof Misiejuk i przez długi czas Energa MKS Kalisz utrzymywał przewagę dwóch-trzech bramek.
W pierwszej części drugiej połowy kaliszanie utrzymywali przewagę, problemy zaczęły się w ostatnich dziesięciu minutach. Po kolejnej karze dwuminutowej Zagłębie złapało kontakt, a drużynie przy ciągłej grze 7 na 6 grało się coraz ciężej. Dobrymi rzutami z drugiej linii popisywał się Robert Kamyszek, a karne skutecznie wykonywał Mateusz Kus, ale przy tylu minutach gry w mniejszości każda minuta powodowała utratę jeszcze większej ilości sił. 8 minut przed końcem meczu trzecią karę otrzymał Kus, którego czas gry i tak był ograniczany przez dwie kary w pierwszej połowie. W końcówce kaliszanie mieli jeszcze szansę na wyrównanie, ale rzut ze skrzydła okazał się nieskuteczny. Ostatecznie Zagłębie wygrało dwoma bramkami po kilku kluczowych interwencjach lubińskiego bramkarza w ostatnich akcjach.
Okazało się, że pierwsza kolejka, tak jak przewidywał trener Strząbała i zawodnicy okazała się bardzo ciężka. Pierwszy mecz o punkty po tak długiej przerwie, dodatkowo na wyjeździe i z solidną drużyną z potencjałem, rewelacją poprzedniego sezonu okazał się trudny. Mimo wszystko dobra odpowiedź na takie trudności może tylko skonsolidować zespół, któremu ambicji na parkiecie w Lubinie nie brakowało. A i sama gra długimi fragmentami wyglądała obiecująco. Miejmy nadzieję, że na pierwsze zwycięstwo poczekamy zaledwie kilka dni.
MKS Zagłębie Lubin 27:25 Energa MKS Kalisz
Energa MKS Kalisz: Mikołaj Krekora, Łukasz Zakreta – Marek Szpera 6, Robert Kamyszek 5, Mateusz Góralski 4, Maciej Pilitowski 3, Mateusz Kus 3, Kacper Adamski 1, Konrad Pilitowski 1, Piotr Krępa 1, Stanisław Makowiejew 1, Michał Drej, Gracjan Wróbel, Kamil Adamski, Michał Czerwiński, Krzysztof Misiejuk