W meczu 15. serii PGNiG Superligi Azoty Puławy zrewanżowały się naszemu zespołowi za porażkę z września. Pierwsza połowa była popisem bramkarzy, w drugiej kilkubramkową przewagę zbudowali brązowi medaliści ubiegłego sezonu, chociaż naszym zawodnikom nie można było odmówić ambicji i woli walki. Pomimo naszej porażki MVP meczu głosami kibiców został Mikołaj Krekora.
Niedzielne spotkanie od samego początku zapowiadało się na niesamowicie emocjonujące. Przystępowaliśmy do meczu po budującym zwycięstwie z Górnikiem Zabrze i awansie do 1/4 finału PGNiG Pucharu Polski. Goście z kolei przy słabszej formie zabrzan chcieli zwiększyć dystans do goniących ich zespołów oraz odegrać się za wrześniową porażkę, kiedy wygraliśmy w Puławach 29:27. W naszym zespole do gry wrócił niedostępny od grudnia prawoskrzydłowy i nasz najlepszy strzelec w ubiegłym sezonie, Mateusz Góralski. W zespole Azotów zabrakło doświadczonego rosyjskiego bramkarza, Vadima Bogdanova.
Od początku dobrze funkcjonowała obrona obu zespołów i bramki nie przychodziło żadnej ze stron łatwo. W drugiej minucie wynik z rzutu karnego otworzył Michał Drej, chwilę później już rzutem z gry dając nam prowadzenie 2-0. Dobry start jednak wcale nie oznaczał braku emocji – przez kolejne pięć minut trafiali wyłącznie puławianie, za sprawą bramek duetu Przybylski-Akimienko i interwencji Mateusza Zembrzyckiego wychodząc na prowadzenie 2-4. W kolejnych minutach cały czas ciężko grało się nam w ataku, ale pomimo kolejnych sytuacji bronionych przez bramkarza Azotów, Mateusza Zembrzyckiego przewaga gości wcale nie rosła w szybkim tempie. Co prawda sięgnęła trzech bramek w dwudziestej trzeciej minucie, ale na przerwę schodziliśmy już przy zaledwie jednobramkowej stracie Azotów.
Druga część meczu znowu rozpoczęła się od twardej obrony. Jako pierwszy do siatki trafił lewy rozgrywający puławskiego zespołu, Antoni Łangowski, ale na tą bramkę kolejnym skutecznym karnym odpowiedział Michał Drej. W drugich trzydziestu minutach na parkiecie pojawił się wracający po blisko dwumiesięcznej przerwie Mateusz Góralski zaliczając udany powrót i będąc motorem napędowym akcji naszego zespołu, trafiając do siatki Azotów 6 razy. Mimo tego wydarzenia na parkiecie w drugiej połowie z biegiem czasu coraz bardziej kontrolowali puławianie skutecznie budując przewagę. Bardzo dobrze wykorzystali również czerwoną kartkę dla naszego podstawowego środkowego obrońcy, Mateusza Kusa. Ostatecznie mecz zakończył się pięciobramkową przewagą gości, a zwycięstwo pozwoliło im zwiększyć przewagę nad czwartym zespołem w tabeli PGNiG Superligi do sześciu punktów.
Energa MKS Kalisz – Azoty Puławy 23:28 (9:10)
Energa MKS: Mikołaj Krekora, Łukasz Zakreta – Mateusz Góralski 6, Michał Drej 4, Kacper Adamski 3, Robert Kamyszek 3, Bartłomiej Tomczak 2, Kamil Pedryc 1, Konrad Pilitowski 1, Maciej Pilitowski 1, Mateusz Kus 1, Stanisław Makowiejew 1, Piotr Krępa, Marek Szpera, Gracjan Wróbel, Miłosz Bekisz.
Azoty Puławy: Mateusz Zembrzycki, Wojciech Borucki – Dawid Dawydzik 5, Rafał Przybylski 5, Piotr Jarosiewicz 4, Dawid Fedeńczak 3, Aliaksandr Bachko 2, Andrii Akimienko 2, Antoni Łangowski 2, Michał Jurecki 2, Boris Zivković, Łukasz Rogulski 1, Bartosz Kowalczyk, Kamil Konieczny, Paweł Podsiadło.